Jan "Myslnik" Herman

Urzeczywistnić społeczną gospodarkę rynkową (ustrojowy postulat 19)

2010-08-02 09:33

 

Pojęcie społecznej gospodarki rynkowej ma swoją konkretną treść, pierwotnie obecną w powojennej niemieckiej koncepcji Ordoliberalizmu, a potem w rozmaitych wariantach gospodarki kapitalistycznej pozostającej w taktycznym ukłonie wobec tzw. wrażliwości społecznej, np. w Skandynawii, Wielkiej Brytanii.

 

Bywa – na przykład w Polsce – że społeczna gospodarka rynkowa jest kojarzona z jakąś formą gospodarki uspołecznionej, ale nie poprzez własnościowe czy decyzyjne upodmiotowienie załóg-wytwórców (np. spółdzielczość, akcjonariat pracowniczy) tylko poprzez uprzedzająco-konsultacyjne dopuszczenie reprezentacji pracowniczych do informacji zarządczych w przedsiębiorstwach. Tzw. czynnik społeczny w gospodarce polskiej ogranicza się w rzeczywistości do roszczeniowo nastawionych (albo łatwych do skorumpowania) związków zawodowych, zresztą przy niskim, kilkunasto-procentowym „uzwiązkowieniu” załóg.

 

Na własny użytek interpretuję pojęcie społecznej gospodarki rynkowej jako pełną swobodę przedsiębiorczości, ale z bezwzględnym wymogiem zapewnienia wszystkim kraju minimum cywilizacyjnego w takich dziedzinach jak zatrudnienie, zamieszkanie, wykształcenie, leczenie, bezpieczeństwo socjalne, osobiste, zdrowotne i ekologiczne, bezwzględne tępienie wyzysku w dowolnej formie. W praktyce oznaczałoby to – moim zdaniem – „ciężkie” opodatkowanie zysku przedsiębiorców „aspołecznych”, zaś ulgowe traktowanie rzeczywistego tworzenia miejsc pracy i nie-komercyjnego wspierania dziedzin „budżetowych” wymienianych powyżej.

 

Opieram zresztą ten pogląd na przekonaniu, że społeczna kontrola nad biznesem mająca stymulować bezpieczeństwo minimum cywilizacyjnego możliwa jest w warunkach rzeczywistej, nie fasadowej samorządności, której w Polsce zwyczajnie nie ma w nadmiarze, ale w dodatku widoczny jest jej regres.

 

Polskiej gospodarki nie da się zakwalifikować – oparłszy się na powyższym – jako społecznej gospodarki rynkowej.

 

Zapis artykułu 20 Konstytucji RP deklarujący wprost zaprowadzenie w Polsce społecznej gospodarki rynkowej rozumiem albo jako cyniczną „zmyłkę” (wobec reakcji Centrum Gospodarczego na wprowadzenie tego zapisu już podczas „rozkwitu” Transformacji, czyli terapii szokowej), albo jako podstawę do procesów przed Trybunałem Stanu dla funkcjonariuszy państwa odpowiedzialnych za sferę gospodarczo-społeczną.

 

W kraju panuje niezrozumiałe dla mnie milczenie wszystkich ważniejszych sił politycznych i mediów, nawet wtedy, kiedy dokonywane są radykalne zmiany prawa i/lub budżetów sprzeczne z – jakkolwiek rozumianą – społeczną gospodarką rynkową. Można to interpretować albo jako zbiorowa niekompetencję w tej sprawie, albo jako powszechny consensus w sprawie przemilczenia tego problemu.

 

Gdyby było inaczej, gdybym się po prostu mylił w diagnozie – żądam wskazania tych elementów polskiej gospodarki, które stanowią zwarty pakiet społecznej gospodarki rynkowej - a jednocześnie żądam usunięcia z polskiej gospodarki elementów sprzecznych z jakkolwiek rozumianą koncepcją społecznej gospodarki rynkowej.

 

Społeczna gospodarka rynkowa nie jest najlepszą z wyobrażalnych koncepcji zarządzania Gospodarką, ale wobec pozytywnych jej doświadczeń oraz wobec zapisu konstytucyjnego – warto się o nią upomnieć.

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Żądam społecznej gospodarki rynkowej (ustrojowy postulat 2)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.