Jan "Myslnik" Herman

Szlak herbaciany

2011-04-27 11:47

Skorzystam z różnych przewodników drukowanych, aby opisać ów Szlak. Jego nazwa pochodzi od podstawowego towaru, który tędy przewożono. Przetarte przez wędrownych kupców trasy znakomicie służyły rozwojowi ekspedycji wojskowo-rozpoznawczych, dyplomacji, misjom religijnym.

 

Szlak Herbaciany stał się jedną z wielkich dróg, które w dawnych czasach łączyły różnorodne ziemie i cywilizacje. Najbardziej znanym jest Szlak Jedwabny, biegnący nieco bardziej na południe.Wygląda na to, że sam Los zatroszczył się o to, by Irkuck stał się centralnym ośrodkiem różnorodnego syberyjskiego handlu.
Herbatę dostarczano do Irkucka z Kiachty. Tutaj towar przywożony z Chin był kontrolowany, clony i rozważany na mniejsze pakunki, po czym wysyłany aż do europejskiej części Rosji drogą trudną i piękną zarazem, o długości równej 1/3 obwodu Ziemi.
W Irkucku powstała szczególna, powiadają: „kupiecka” kultura związana z piciem herbaty. Obejmowała ona najrozmaitsze słodycze, cukierki, konfitury, miody, pierogi, kulebiaki, pierniki, bubliki i rozmaite wypieki mączne.
Do herbaty często dodawano alkohol: mocne „nastojki” i „balsamy”.
Z piciem herbaty nieodłącznie wiąże się SAMOWAR. Wytwarzano samowary z miedzi, ołowiu, żeliwa a nawet ze srebra. Miały one rozmaite formy i kształty.
Dla gospodarstw domowych swego czasu samowar był oznaką powodzenia, domowego zacisza i stabilności rodzinnej. Stał się samowar urządzeniem liczącym się, szanowanym i pożądanym. Niekiedy spłacano długi rozmaitymi rzeczami domowymi – samowarem nigdy! Mieszczanie latem, wybierając się na kąpiele i pikniki, obowiązkowo zabierali z sobą samowar.
Jak samowar i herbata – to i naczynia służące rozlewaniu i piciu. Prawdziwe dzieła sztuki można spotkać nie tylko w muzeach, ale też w sklepach, bo na całym świecie spożywamy herbatę – niekoniecznie tylko „czarną” – z właściwym do niej podejściem, wtedy smakuje najlepiej.
Zimą 2010 roku, po ponad stuletniej przerwie, dotarła do Irkucka specjalnie zorganizowana ekspedycja z Chin wioząca herbatę. Przywędrowała ona tradycyjnie na grzbietach koni i wielbłądów, na psich zaprzęgach, przez stepy mongolskie, po drodze uczestnicząc w obchodach mongolsko-buriackiego Nowego Roku – SAGAALGAN.
A latem 2012 – już moja w tym głowa – szlakiem herbacianym z Mongolii do Polski przejdzie kupiecka karawana.
A może nawet uda się odtworzyć wyprawę Batu-Chana, zakończoną bitwą na Psim Polu?

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje