Jan "Myslnik" Herman

Pijawka

2011-12-01 07:29

Sikorski nie jest pierwszy, który wchodzi sobie do Rządu aby załatwiać interesy własne (no, bo chyba nie jakieś grupowe albo sekretne, o których nic nie wiemy?). Nie jest też pierwszy, który ośmiela(ł) się reprezentować Polskę mając paszport innego państwa.

 

Kiedy jako student organizowałem rozmaite studenckie imprezy i wygłupy, najważniejsza w tym wszystkim była księgowa, pani Jadwiga: szybko mnie nauczyła, że nawet jeśli zrobię najszlachetniejszą rzecz pod słońcem (lub księżycem) – to muszę potem przedstawić do rozliczenia prawidłowe rachunki. Jeśli rachunek nie ma formalnych cech rachunku – pokrywam wydatki z własnej kieszeni.

 

To co zrobił w Berlinie Sikorski – jest przedmiotem ożywionej polskiej dysputy. Tej, która powinna się była odbyć zanim ów wybitny cwaniak zabłysnął na europejskich salonach. Nie odbyła się. Premier i Prezydent popiskują teraz do mikrofonów, że niby fajnie zrobił, tylko czemu bez nas?

 

A powinni powiedzieć jak pani Jadwiga: pan Sikorski Radosław przedstawił w Berlinie wizję, która może kiedyś będzie naszą oficjalną, ale teraz jest jego prywatną wizją, a być może działał na czyjeś zlecenie. I łże jeśli twierdzi, że uzgadniał.

 

Proste!

 

Tylko czy nasz Prezydent i Premier mają te, no, jak im tam, cojones?

 

Jeszcze wam niejeden numer wywinie, zanim się coś okaże…

 
 
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje