Jan "Myslnik" Herman

No, nie zdzierżę!

2010-09-01 05:37

 

 

Wczoraj była rocznica Porozumień Sierpniowych, w dodatku okrągła. Wczoraj było też 1 dzień po tym, jak etos Solidarności, w wieku 30 lat, pośród wycia i buczeń oraz gwizdów, uroczyście powiesił się na sznurze niesnasek w dniu otwarcia kolejnego Zjazdu Związkowego.

 

Dziennikarze mogli wczoraj zaprosić do studia kilka tysięcy znanych z tamtych czasów Redaktorów Historii, a choćby i prostych ludzi Tamtego Czasu, czy nawet młodzież, nie mającą zielonego pojęcia o Solidarności, ale rozumiejącą to co mamy Dziś.

 

Bo wczoraj komentowaliśmy fenomen zwycięskiej (chwilowo, jak się okazało) Solidarności i jej odblask na cały świat.

 

A ja w jakimś programie, w najlepszych godzinach oglądalności, widzę twarz Człowieka Czynu, którego najmniej spodziewałbym się w telewizji akurat wczoraj.

 

W latach 1978-1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR (zapewne obalał tam „komunizm”). W latach 80-tych (stan wojenny, ludzie Solidarności wypoczywają na internowaniu) odbył kilka stażów naukowych, m.in. na University of Sussex (Anglia) i Uniwersytecie w Marburgu. W latach 1978-1980 (dla każdego oczywiste jest już bankructwo kraju z przeinwestowania) kierował zespołem doradców-ekonomistów przy premierze PRL, który opracował raport o stanie państwa prognozujący szybki upadek polityki ekonomicznej Edwarda Gierka oraz stwierdził konieczność urynkowienia (w ramach istniejącego porządku) i zmian strukturalnych w przemyśle. Po powstaniu "Solidarności" został członkiem rady ekspertów ekonomicznych związku, w ramach której opracował projekt łagodnego przejścia z gospodarki planowej do gospodarki pół-wolnorynkowej opartej na samorządach pracowniczych. Wciąż był aktywnym członkiem Partii, pracującym „na froncie” ideologicznym! Po wprowadzeniu w 1981 stanu wojennego wystąpił z PZPR (w tym akapicie korzystałem z Wikipedii).

 

Ja mu nie wymawiam. Każdy swoje życie plecie po swojemu, meandrując jak mu Los i Sumienie podpowiada.

 

30 lat temu, 31 sierpnia 1980 roku jednak nijak nie imał się ani Stoczni, ani Solidarności, ani Porozumień! Nie pasuje do obchodów 30-lecia.

 

Jest żywym pomnikiem samo-zaprzaństwa (patrz jego „projekt łagodnego przejścia…”), chodzącym podręcznikiem rozmontowywania ruchu pracowniczego i przeistoczenia go w „zbędne koszty obciążające rachunek ekonomiczny”. Zapytany przeze mnie kiedyś o to, co z ową „reformą 30-latków” nieco się zmieszał, a potem rozbrajająco zauważył: „chyba poszła na przemiał”.

 

Minęło lat 30, a ludzie mi podobni, zresztą różniący się poglądami w całej gamie, od konserwatyzmu poprzez prawicowość po lewicę, nadal zastanawiają się, jak porządek konstytucyjny czy struktury gospodarcze zakotwiczyć w koncepcjach samorządowych (choćby Das Kapital przy-papieskiego abp. Reinharda Marx-a). Na pewno nie robi tego ów Człowiek Czynu, popadający coraz bardziej w dogmatyzm, już nie marksistowski. Mimo oczywistej szkodliwości jego „terapii”, jaką zadał Solidarności (10 milionów pracujących ludzi), rozkrzyżowując jej ideały na reformach zakładających takie oczywiste składniki Systemu, jak bezrobocie i inne wykluczenia, do tego cały pakiet nieznanych wcześniej Polsce patologii.

 

Redaktorzy medialni jednak pokazują tę kukiełkę w takiej chwili, przy wisielcu dumnej niegdyś Idei, a ona – owa kukiełka – ze swadą komentuje – z okazji okrągłej rocznicy Porozumień – rozmaite aspekty ruchu robotniczego. No, nie zdzierżę!

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: No, nie zdzierżę!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.