Jan "Myslnik" Herman

Janczarom i władykom ku rozważeniu

2011-02-15 10:27

 

Nazywają Was – niektórych niezasłużenie – sędziami, prokuratorami, radcami, adwokatami, notariuszami, komornikami, menedżerami, kierownikami, ekspertami, naukowcami, oficerami, specjalistami, działaczami-aktywistami, związkowcami, redaktorami, duchownymi, trenerami, mistrzami, niektórych zwą nawet społecznikami. Najogólniej – inteligentami, choć część z Was inteligentami nie jest ani z urodzenia-wychowania, ani z tożsamości.

 

Zrzeszacie się w Izbach, Gildiach, Radach, Biznes-Klubach, eksperckich klubach, think-tankach, katedrach i para-instytutach, w hermetycznych stowarzyszeniach elitarnych środowisk i innych gromadach fiksowniczych, czyli takich, które Was mają – niczym pas transmisyjny – wynieść wyżej, pozycjonować lepiej. Albo jesteście drużynnikami koteryjnych liderów, podążacie za ich charyzmą, bo skoro im wyszło, to może choć ogrzać się przy ich światłości…

 

Wierzycie w System – albo udajecie że wierzycie. Albo nawet cynicznie szepczecie, że nie ma co się zastanawiać, tyle zysku co w pysku, co zgarniecie to Wasze.

 

Jesteście bohaterami drugiego, trzeciego planu. Jesteście wielkim zaangażowanym sztabem. Liczycie na swoje 5 minut, a przynajmniej na stałą opiekę pryncypałów, bo w końcu coś dla nich robicie…

 

Budujecie wokół Waszej wiary w System specyficzną atmosferę. Definiujecie towarzyskie i medialne trendy, z pro-systemowości czynicie Niepodważalną Jedyną Prawdę. Zagęszczacie tą atmosferą wszelkie dyskusje, znacząco spoglądając, jeśli tylko ktoś zgłosi wątpliwości wobec Systemu, jego manipulatorów i akolitów. No, niby każdy może mówić co chce, ale po co tracić czas i uwagę na tych anty-systemowców, skoro to co mówią to mrzonki?

 

Niektórzy z Was koniec-końców dostaną od Systemu pojedynczą premię, a może nawet jakąś stałą szansę. I wtedy Wasza wiara w system uzyskuje „testimonium” niepodważalne, staje się bodźcem dla Was, ale i dla tych, którzy jeszcze się nie załapali, ale widzą, że przecież można.

 

Bez Was System padnie „od jutra”. Bo jesteście jego Atlasami. Jesteście buforem pomiędzy nic-nie-robiącymi Politykami zajętymi „sprawami wagi nadrzędnej” i naturalną żywotnością Ludu. Rozumiecie, że głupi Lud ma psi obowiązek ufać Systemowi i ów System opłacać. To przecież takie oczywiste: System się kręci, Lud go karmi, bo jakby to było, gdyby Systemu nie było? Nic, pustka, anarchia.

 

Zatem, gdy okazuje się, że Politykom i Ludowi nie po drodze – stawiacie na Polityków, im oddajecie swoje talenty w nadziei, że Was dopuszczą do podziału. Lud łajacie, że głupi i nierozgarnięty, szemrze, czegoś innego mu się zachciewa.

 

Nie wierzcie swoich chciejstwom. Politycy nie dopuszczą Was równoprawnie do dobrodziejstw systemowych. Pewnie dopuściliby, gdyby przyrastało. Ale „rabunkowa gospodarka” Krajem i ludzką energią oraz zapobiegliwością powoduje, że zasoby się kurczą, Politycy nie podzielą się z Wami, bo im samym ubywa łupów.

 

Gospodarka, a wraz z nią kapitał społecznej, czy właściwie formalnej legitymizacji – zapada się w nicość. Staniecie kiedyś przed wydmuszką i nie uwierzycie w to, co widzieć będziecie: taka była zgrabna konstrukcja, tak dobrze wróżyła, a tu, kiedy się przyjrzeć, nic nie ma! Resztkami wiary w Polityków dacie im wiarę, że to głupi Lud rozkrada i się wałkoni, a dokładać nie chce. I zaczniecie wściekle obijać Ludowi chamskie mordy, głupie, aspołeczne.

 

Kiedy się już zmęczycie tą rozpaczliwą pracą nad Ludem – ponownie się rozejrzycie w sytuacji. I wyjdzie Wam, ze ktoś tu Was podpuszcza. Bo – ostatecznie – nie jest winą głupiego ludu, że bez jego wiedzy i woli podwiązuje się go do Systemu jak do kieratu i każe mu się zaiwaniać w kółko. A skoro Lud da się usprawiedliwić, to kto? Przecież nie Wy, którzyście wiele z siebie oddali Systemowi!

 

I – jest!

 

Tak, tak, to ci, którym od początku wierzyliście, obdarowywaliście ich swoimi nadziejami i entuzjazmem. Teraz Wam odpowiadają: nie wyszło, trudno, próbować trzeba od nowa. A Wy nie chcecie już próbować, bo widać, że z tej mąki chleba nie będzie. I widać, że Lud złorzeczy i lada dzień będzie rozpierducha. Lud zaś pod ręką ma Was, a nie „tamtych”, bo to wy z entuzjazmem i wigorem działaliście na pierwszej linii frontu, obijając – pamiętacie – chamom mordy. Teraz chamy się do Was dobiorą, a Politycy – jak zwykle, udają, że ich przy tym nie było, jeszcze będą na Was psioczyć, że nie tak System miał działać, żeście ten System spartolili do imentu.

 

Politycy dziś wciągają Was w szambo, a kiedy będzie zbyt późno dla Was – utopią Was, by ratować własne tyłki. I tak nie uratują, a Wam co z tego będzie? Pożyteczni idioci?

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje