Jan "Myslnik" Herman

Ja bym wszczął inną wojnę

2011-12-13 13:28

Gdybym miał – pod koniec 1981 roku – ówczesną władzę Wojciecha Jaruzelskiego i swój dzisiejszy rozum – wyprowadziłbym narastające napięcie z obszaru polityczno-konfrontacyjnego.

 

Wydałbym w jakimś nadzwyczajnym trybie (wiem w jakim, ale nie chcę tu rozmydlać) następujący akt nacjonalizacyjny:

 

1.      Rady pracownicze otrzymują pełnię władzy decyzyjnej w przedsiębiorstwach, ustanawiają zarządy, w których obowiązkowo jest tylko po jednym przedstawicielu związków zawodowych oraz koniecznie dyrektor ustępujący (dotychczasowy) z prawem weta od postanowień majątkowych i statutowych nowego zarządu;

2.      Radom pracowniczym wolno przekształcać przedsiębiorstwa w spółdzielnie;

3.      W szczególnych okolicznościach, pod nadzorem MSWiA, wolno prywatyzować do 49% majątku;

4.      Jeśli inwestorem uczestniczącym w prywatyzacji jest podmiot zagraniczny – pod nadzorem MSWiA można prywatyzować wyłącznie do 35% przedsiębiorstwa;

5.      Przedsiębiorstwa deficytowe zawierają obowiązkowo umowy oddłużeniowe z Rządem (lub właściwym gałęziowo ministrem);

6.      I tyle!

 

W ten sposób najbardziej radykalne siły polityczne Solidarności wpadłyby w ślepą uliczkę: utraciłyby siłę polegającą na żądaniach i blokadach bez odpowiedzialności za stan więzi kooperacyjnych i produkcji, tym samym na stan rozmaitych rynków.

 

Rozmaite żuliki fabryczne byłyby przez załogi odsunięte od zarządzania - choć wtedy były wspierane jako przywódcy strajkowego zamętu, bo to ci innego było.

 

Dość szybko ujawniłyby się rozmaite wewnętrzne grupy interesów. Ich interesy byłyby łatwe do obnażenia. Zarówno te spekulacyjne jak też „nomenklaturowe”.

 

Zbędny majątek przedsiębiorstw byłby prywatyzowany (a nie „dywidendowany”).

 

Spekulacyjne i drenażowe interesy Zachodu – zostałyby wyhamowane.

 

Reagan nie miałby powodów do sankcji.

 

Papież poparłby taki sposób uspołecznienia jako godny polskiego robotnika.

 

Możnaby przeprowadzić symulację, jak zachowałyby się parametry gospodarcze kraju z chwilą, kiedy przedsiębiorstwami zaczęłyby gospodarzyć zespoły „oddolne”, ale daję sobie palca uciąć, że cała gospodarka „usiadłaby” lżej niż podczas terapii szokowej Balcerowicza.

 

A teraz niespodzianka: sekretarz ds. młodzieży PZPR – na wydziale Finansów i Statystyki SGPiS – analizując sytuację Partii na początku 1982 roku raczył wygłosić zdanie, iż „niewiadoma jest rola pana Jana Hermana w Studenckiej Grupie Partyjnej”. Chodziło o mnie. Nie będąc członkiem partii chodziłem na zebrania studenckie, bo dużo tam się działo. Wraz ze mną chodził tam Michał Rutkowski (ten, co razem z Górą wymyślił potem reformę emerytalną dla Buzka) i parę innych znanych dziś osób.

 

To tam zaserwowałem koncept zbliżony do powyższego (choć miałem inny rozum!), a kto miał donieść ten doniósł gdzie trzeba, stąd Janusz Kaliszyk mógł powyższy tekst o Hermanie wygłosić.

 

 

PS

Zresztą, dziś również pokusiłbym się o taki sam akt, obejmujący wszystkie podmioty gospodarcze niezależnie od rodzaju własności

 

 

 
 
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje