Jan "Myslnik" Herman

Inteligencja dziadziejąca contra inteligencja służebna

2010-06-17 05:18

 

 

/notka dla wyborców – do sztambucha z datą 20 czerwca/

 

Czasem warto wyjść poza wciskane nam przez media schematy klasyfikujące kandydatów według nie-wiadomo-czego i spojrzeć na to wszystko (dziś wybory to wszystko) cudzym okiem.

 

Dziś używam oka, które rozróżnia inteligentów[1] na służebnych i dziadziejących. Oto oni:

 

INTELIGENT SŁUŻEBNY wie, że jest niezastąpioną podporą każdego potencjalnego zleceniodawcy. Nie ma jednak w sobie tyle pychy, aby narzucać mu swoje poglądy (choć z góry wie, że jego poglądy przerastają możliwości percepcyjne zleceniodawcy). Woli – jak Obywatel Piszczyk – odgadywać oczekiwania pryncypała co do jego (inteligenta) badań, poszukiwań, pracy intelektualnej. Dlatego – ojejku – tak się składa, że choćby nie wiem jaka była rzeczywistość, zawsze w ich sprawozdaniach, raportach, wnioskach i innych wiekopomnych dziełach będzie ona pasowała do wyobrażeń tego, kto płaci. Już bardzo dawno temu wyłożył ten proceder w swoim wierszu „Malarze” Ignacy Krasicki:

 

Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:
Piotr dobry, a ubogi; Jan zły, a bogaty.
Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,
Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał.
Dlaczegoż los tak różni mieli ci malarze?
Piotr malował podobnie, Jan piękniejsze twarze.

 

Przykład współczesny: Nikas Safronow - portrecista z Kremla

 

Malarz Nikas Safronow dorobił się fortuny, portretując członków rosyjskiej elity w niecodzienny sposób – jako szlachetnie urodzonych sprzed kilku wieków.  Moskwa – śnieg na dachach, odblask słońca w szklaneczce koniaku i dużo słów o metaforach, mitycznym symbolizmie i o bogaczach, którzy płacą za portret niesłychane sumy. Dzięki łatwości posługiwania się pędzlem i mistrzowskiemu zrozumieniu ludzkiego ego Nikas Safronow jest w Rosji artystą dla możnych i wpływowych. Przerabia finansowych potentatów i polityków na książęta, hrabiów i innych arystokratów z przeszłości. Rolę króla zarezerwował oczywiście dla prezydenta Władimira Putina, przedstawionego na rumaku w pozie Napoleona rzucającego się w wir bitwy. Kremlowski przywódca stał się też wcieleniem papieża oraz obdarzonego przenikliwym spojrzeniem Franciszka I, XVI-wiecznego francuskiego monarchy, dobroczyńcy artystów.
 
Nobilitacja pędzlem
 
Oligarchowie i ich żony kochają Safronowa. Przedstawiając ich na obrazach w żabotach, świecidełkach i strojach przetykanych złotem, obdarza ich majestatem, którego pożądają, oraz poczuciem górowania nad masami. Jednak w swoich wystudiowanych władczych pozach wydają się przytłoczeni przez coś mrocznego, jakby aż za dobrze wiedzieli, że wszystko to tylko fasada, która może w każdej chwili runąć. Oczywiście są też i inni – zwykli znudzeni milionerzy szukający czegoś nowego do powieszenia na ścianie daczy. – Bogactwo wynosi cię na szczyty, ale nagle się okazuje, że jesteś sam, a wokół jest zimno. Przed tobą otchłań i zastanawiasz się, jak się cofnąć. To, co mówi Safronow, brzmi jak fragment raportu o stanie ducha narodu albo cytat ze scenariusza „Rodziny Soprano”. – W Rosji bogaci żyją w strachu. Wiedzą, że jeśli zabijasz, możesz też zostać zabity.
 
Nie są to melodramatyczne deklamacje pesymisty mieszkającego na lodowatym poddaszu. Bogaty i politycznie ustosunkowany Safronow przypomina tych, których maluje. Z przyjemnością mówi o sobie, swojej wizji, sztuce, przemyśleniach na temat kobiet, dysydentów, chińskich biznesmenów i o tym, jak pewnego dnia, być może już wkrótce, namaluje Ala Pacina. Już sportretował Madonnę jako spowitą w biel dziewicę i George’a Clooneya jako noszącego pudrowaną perukę następcę tronu z czasów Woltera. Ani Madonna, ani Clooney nie pozowali dla Safronowa, ale to nie ma znaczenia. Da im portrety w prezencie, kiedy tylko się z nimi spotka.
 
(pełna wersja artykułu w gazecie Frankfurter Rundschau, przedruk po polsku w Forum nr 24/2010)

 

INTELIGENT DZIADZIEJĄCY natomiast jest wyznawcą jednego samobójczego w skutkach, principium: nie dość, że ludzi doskonałych i doskonałych dzieł ludzkich jest niewiele, to obowiązkiem tego, kto o tym wie, jest bezustannie wskazywać na wszelkie zauważone niedoskonałości, najlepiej z wyżyn Rozumu, Moralności oraz Elegancji. Taki inteligent już wkrótce zapadnie się w siebie z braku dochodów, a tym samym braku drobnych na książki, gazety, komputer z Internetem. Stanie się niemieszczańskim mieszczaninem, jak w wierszyku Juliana Tuwima „Mieszkańcy” (znacie film „Dzień świra”?):

 

Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.

Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.

Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.

I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...

Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.

I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.

Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.

I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.

Potem się modlą: "od nagłej śmierci...
...od wojny... głodu... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.

 

Dobra analiza tego wiersza – tu.

 

Inteligent bywa – w przekonaniu ogółu i we własnym przekonaniu – „redaktorem” i zarazem „nosicielem” etosów (wszelkich, np. górniczego, rolniczego, wielkomiejskiego, również inteligenckiego), jest też tym, który ustawicznie kontroluje i dopytuje się o własną tożsamość (kategoria ta spędza mu sen z powiek), jest też bezkompromisowym poszukiwaczem najwyższych racji, o których wokół wciąż mowa. Wypisz-wymaluj – oto nasz kandydat do zdziadzienia.

 

Bywa jednak, że mamy do czynienia z „inteligencją na kartki”: komuś zależy na statusie inteligenta, zatem kolekcjonuje papierowe, opieczętowane, oprawione, inkrustowane dowody na swój upragniony status, ale im więcej tego ma – tym mniej inteligentem, zdaje się, jest. Wypisz-wymaluj – uda się w kierunku świata polityki, robiąc tam swoje plugawe kariery, albo przynajmniej za podnóżek komuś znaczniejszemu.

 

Chciałoby się zatem powiedzieć: spotkajmy się przy urnie! Ale – obserwując to, co współcześnie mamona i masowy przekaz robią z inteligentami, boję się by nie było jak w innym wierszyku niezawodnego Tuwima. Oto „Karta z dziejów ludzkości” (słowo „kino” w domyśle zamień na „urna”, a słowo „kretyn” zastąp słowem „dureń” – i będzie prawie jak trzeba):

 

 

Spotkali się w święto o piątej przed kinem
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.

Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejsza idiotką.

Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.

Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.

Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.

W ten sposób dorobią się córki lub syna:
Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.

By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.

 

Skąd mam tę niemal-pewność, że połowa „salonowych” inteligentów za chwilę mnie rozszarpie?



[1] Zwykłem inteligentem nazywać kogoś, kto spełnia trzy warunki społeczne: otarł się o proces akademicki, ma poczucie misji społecznej oraz jest „odruchowym” albo „wyuczonym” humanistą, „wrażliwcem” na punkcie doli Człowieka;

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Inteligencja dziadziejąca contra inteligencja służebna

Nie znaleziono żadnych komentarzy.