Jan "Myslnik" Herman
Iluminacja
Natychmiast kiedy - namówiony - zamieszkałem na Facebook-u, dostałem dziesiątki propozycji od polityków różnej masci i prowieniencji, abym zaakceptował ich jako przyjaciół. Ja, który polityków ma głęboko, którego polityka ciarkami nęka i chłodnym potem!
Czego chą ode mnie, u licha?
Olsniło mnie, kiedy spojrzałem, ilu kto ma przyjaciół. Politycy liczą ich w tysiącach. I o to chodzi, szanowni!
Kiedy przyjdzie czas na wybory i inne kampanie - przyjaciele sa na wagę złota, nawet jeli są to nieznajomi przyjaciele, z nazwy zaledwie. Wszak portale społecznosciowe zaludniają ci, którzy prawie w komplecie chodzą na wybory, a do tego pozostają poza wpływem parafii (najczęsciej). Obywatele, znaczy. Czyli portale te dokonują bezwiednie wstępnej politycznej selekcji ludnosci, wyiskując z niej tych, których interesuje życie publiczne.
Wystarczy zatem nałowić wirtualnych przyjaciół, dać link do swojego bloga - i robimy politykę, aż miło!
No, no!